Kroniki Nomady

Fantastyka to nie tylko naiwe bajeczki. To też poważne, zakrawające na filozofię rozmyślania. I to chcę wam pokazać: bo fantastyka to gimnastyka dla naszej wyobraźni i naszego rozumu.

Niuch, Terry Pratchett

Niuch - Terry Pratchett
Tytuł: Niuch
Autor: Terry Pratchett
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 10. 04. 2012 r.
Ilość stron: 360
Moja ocena: 5/6

 

Już niedługo zacznie się wyczekiwany przez wszystkich sezon urlopowy – czas odpoczynku od codziennych obowiązków, upartego szefa i złośliwej koleżanki z drugiego działu. Lecz nie wszyscy jednakowo cieszą się z kilku dni wolnego, a dla Sama Vimesa wyjazd do wiejskiej posiadłości Lady Sybil jawi się jako niezasłużona kara, złośliwie wymierzona nie tyle przeciwko niemu, co całej Straży Miejskiej. Czasem jednak pewnych obowiązków (a raczej w nich przerwy) nie da się uniknąć, i diuk Ankh zaciska zęby i wyrusza w podróż z żoną, młodym Samem i nieodłącznym Willkinsem, by na łonie natury wynudzić się za wszystkie czasy. Jeśli jednak myślicie, że Niuch opowiadać będzie o przechadzkach po zagajnikach i wyprawach na ryby, to srodze się mylicie. Gdy bycie „gliną” jest czyimś całym sensem życia więcej niż pewne jest, że prędzej czy później napotkamy na swojej drodze jakiegoś trupa. A gdy trup ten okazuje się tylko wierzchołkiem przestępczej góry lodowej, to i urlop przestaje być czym straszliwie bezsensownym, a czas zaczyna płynąć pod znakiem śledztwa, goblinów i Ciemności.

 

<!--more-->

 

Proza Terrego Pratchetta uległa znacznej zmianie od czasów perełek takich jak Straż! Straż!, Muzyka Duszy czy Blask Fantastyczny. Dawniej autor przemycał naszą rzeczywistość do Świata Dysku, umiejętnie przerysowując pewne ludzkie zachowania czy mechanizmy nami rządzące, a to wszystko działo się jakby pod otoczką najbardziej pokręconego uniwersum w historii literatury fantastycznej. Terry często puszczał do nas literackie oczko, by wychwycić niektóre smaczki trzeba było wykazać się czujnością i nielichym poczuciem humoru, a nawet, jeśli nie rozumiało się do końca przekazu danej książki, to fabuła była na tyle ciekawa i nietuzinkowa, że zapewniała czystą rozrywkę i oderwanie się od szarego obrazu za oknem. Od kilku lat w Świecie Dysku zmieniły się proporcje między humorem a zadumą, coraz częściej sfera poważna zajmuje zdecydowanie ważniejszą pozycję niż prześmiewczość, i choć w żadnym wypadku takiej ewolucji nie można nazwać chybioną, to każde kolejne dzieło Prattchetta wywołuje u mnie coraz mniej uśmiechu. Nie chodzi tutaj o dobór tematów takich jak feminizm, siła środków przekazu, czy, jak w przypadku Niucha, dyskryminacji rasowej i niewolnictwa, a raczej o pewne wytracenie pędu i skierowanie swoich dzieł do trochę innej grupy odbiorców, takich, którzy nawet od książki z założenia rozrywkowej oczekują też swoistej mądrości i bodźca do zgłębienia konkretnych zagadnień.

 

Nie oznacza to jednak, że stary dobry Pratchett przestał bawić, lub, że jego poczucie humoru nie jest już aktualne. Terry jest jednym z niewielu znanych mi autorów, którzy mimo upływu lat nadal tworzą rzeczy świetne i utrzymane na mniej więcej równym poziomie, a także niosące ze sobą świeżość pomimo tak długiej bytności na rynku wydawniczym. Nie każda część opisująca Świat Dysku nadaje się na odstresowanie po ciężkim dniu, gdyż niektóre, w tym właśnie Niuch, lepiej czytać z wypoczętym umysłem i zapasem optymizmu gotowym uzupełniać braki wywołane smutnym, lecz prawdziwym wnioskom, do jakich w trakcie lektury dochodzimy. Na szczęście najnowsza powieść Pratchetta posiada wymagane minimum Discworldowości, zapewnione przez sporadyczne odwiedziny u pozostałych w Ankh strażników czy kupkową fascynację młodego Sama, dlatego też mimo wszystko kilka razy udało mi się szczerze uśmiechnąć podczas lektury. Skoro Terremu nadal udaje się wywołać uśmiech na mojej twarzy, to chyba jest to najlepsza rekomendacja, jakiej tylko mogę udzielić. Niuchajcie zatem, a jeśli jakimś cudem nie znacie jeszcze Świata Dysku – wyruszajcie na łowy w swoich bibliotekach i księgarniach, bo po prostu warto. 
Źródło materiału: http://adanbareth.blogspot.com/2012/05/niuch-terry-pratchett.html