Tytuł: Kontratak
Autor: Michaił Achmanow
Cykl wydawniczy: Przybysze z ciemności, tom 2
Wydawnictwo: Almaz
Data wydania: 15.02.2013
Ilość stron: 208
Moja ocena: 4.5/6
<!--[if gte mso 9]>
Normal
0
21
false
false
false
PL
X-NONE
X-NONE
<![endif]-->
<!--[if gte mso 9]>
<![endif]--><!--[if gte mso 10]>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;}
<![endif]-->
Dramatyczne wydarzenia, nawet okupione śmiercią milionów ludzi, niosą czasem z sobą jakieś pozytywne zmiany. Czy może raczej: ludzkość ma to do siebie, że z każdej podbramkowej sytuacji potrafi wyciągnąć jakieś wnioski. Nie inaczej stało się po mającej miejsce 40 lat temu inwazji bino faata: mimo olbrzymich zniszczeń i niewyobrażalnej liczbie zabitych ziemianie otrzymali coś w zamian: technologię pozwalającą prawdziwie „dotknąć gwiazd”, broń, dzięki której będzie można wziąć odwet na powszechnie znienawidzonych obcych i wiedzę o innych, zamieszkujących wszechświat rasach. Kontakt z bino faata okazał się bowiem kamykiem, który poruszył lawinę: kosmos przestał być zimnym i martwym miejscem, coraz to nowe rasy zaczęły się pojawiać w zasięgu wzroku starej matuszki Ziemi.
<!--more-->
Jednak nie wszystko wygląda aż tak kolorowo, jak to by się wydawało na pierwszy rzut oka. Przede wszystkim: prócz garstki wtajemniczonych nikt tak naprawdę nie wie o realnym przebiegu inwazji: ze względów bezpieczeństwa (załóżmy, że ogólnonarodowego…) opinia publiczna zna tylko część prawdy. Powszechnie wiadomo, że bino faata przybyli i zostali zniszczeni dzięki umiejętnościom ziemskiej floty kosmicznej. Fakty dotyczące ciąży Abigail McNeal zostały nagięte do ogólnie przyjętej dyrektywy, a dane o tajemniczym zmiennokształtnym Günterze Fossie i ocalałej kobiecie faata Io całkowicie utajnione. Po czterdziestu latach od tamtych wydarzeń Ziemia jest gotowa podjąć próbę odwetu na binokach, a do wykonania tego zadania wyznaczony zostaje dorosły już Paul Corcoran, jedyne dziecko poczęte na statku faata i łączące w sobie cechy obu ras. Jako komandor dowodzący statkiem Komodor Litwin wyrusza wraz z kilkoma innymi statkami na skraj ramienia galaktyki, gdzie spodziewa się kontaktu z bino faata. Prócz kompetentnej załogi na Litwinie znajduje się również Klaus Sybel: wysłannik ZSK, przyjaciel Paula i jego swego rodzaju mentor. To właśnie wokół tych dwóch osobników toczy się akcja książki, i to oni odegrają w niej największą rolę.
Zaznaczyć należy bowiem jeden fakt: w Kontrataku znajdziemy zdecydowanie mniej kosmicznych potyczek, a przez lwią część fabuły będziemy świadkami dwóch rzeczy: przygotowań do kontrataku i pogłębiania faatańskiej natury Paula, z zdecydowanym naciskiem na to drugie. Co zasługuje na uwagę: Achmanow, choć pozornie zrezygnował z postaci wiodących prym w pierwszym tomie, to dzięki ciekawie skonstruowanemu prologu i przytaczanym przez całą powieść wspomnieniom Paula otrzymujemy dość dużą dawkę informacji o losach poprzednich bohaterów. Dzięki temu różnica 40 lat, jakie dzielą wydarzenia w obu tomach, nie jest dla czytelnika uciążliwa. Co więcej: autor po mistrzowsku wzbudza zainteresowanie czytelnika napotykanymi obcymi rasami, udzielając tylko takich informacji, jakie sam uznał za stosowne. Można wysnuć przypuszczenie, że niektóre z nich odegrają większą rolę w kolejnych częściach cyklu, być może jako sprzymierzeńcy w starciach z bino faata lub zgoła odwrotnie: jako kolejni agresorzy.
Przypuszczenia, domysły: to towarzyszy nam podczas lektury Kontrataku, jednakże dla uważniejszych czytelników pewne wątki i zagadki niemal od samego początku okażą się łatwe do rozwiązania. Zwłaszcza, jeśli chodziło będzie o naszych głównych bohaterów: pakiet informacji, jakie serwuje nam Achmanow pozwala szybko ich rozgryźć i tak naprawdę często miast być zaskoczonym potwierdzamy tylko swoje przypuszczenia. Nie oznacza to jednak przesadnej przewidywalności lektury: strzępki wiedzy, udostępnianej przez Sybela czy Paula (w przypadku tego drugiego wręcz uczymy się razem z nim) są przyjemnym wprowadzeniem do zamieszkanego wszechświata. Plusem jest również stonowana akcja: jak już zostało wspomniane wcześniej, mamy tutaj do czynienia nie z czystym kontratakiem, a przygotowaniami do niego. I choć może to trochę zniechęcić fanów spektakularnych bitw w przestrzeni kosmicznej, to takie prowadzenie fabuły ma swoje mocne strony. Czytelnik z niesłabnącym zainteresowaniem przerzuca kolejne strony, obecne jest napięcie typowe dla chwil tuż przed bitwą, a umiejętne dawkowanie napięcia to klucz do stworzenia wciągającej książki.
Kontratak, mimo wyraźnych różnic, niczym nie ustępuje Inwazji. Książka napisana została w innym duchu, stanowiąc swoiste preludium do wydarzeń, jakie dane nam będzie śledzić w trzecim tomie cyklu. Najprawdopodobniej zapowiada się on bardzo ciekawie: jest szansa na głębsze poznanie natury przybyszów z ciemności i kto wie, może i na trochę więcej porządnej kosmicznej jatki? O tym przekonamy się jednak dopiero za jakiś czas, a snucie domysłów niekoniecznie może się sprawdzić, gdyż Achmanow pokazał nam już, że potrafi zaskoczyć chociażby całkowitą zmianą głównej obsady. Jedno jest pewne: Przybysze z ciemności to cykl, na którego kontynuację warto czekać, a tych, którzy go jeszcze nie znają zachęcam do rozpoczęcia przygody z Achmanowem.
Cykl Przybysze z ciemności znajdziecie na stronie wydawnictwa: